Wczesna pobudka (7:30) i pora na śniadanie. Drogo, ale ogromny wybór dań z różnych regionów świata-
Bufet Indyjski
Bufet Arabski
Bufet Euro
Bufet US
O ile dwa ostatnie to standard na całym świecie, to pierwszych dwóch nie spotkałem nawet w hotelu w Dubaiu.
Przez cały czas spędzony na jedzeniu szukałem wzrokiem moich angielskich kolegów, z którymi mam tu pracować. Jednego z nich "namierzam" dopiero za pośrednictwem recepcji. Krótkie spotkanie i ruszamy załatwiać moją przepustkę do bazy techniczen Qatar Airlines. Po godzinie dowiaduję się, że przepustki na razie nie będzie i że do pracy dopiero w sobotę od 7:30.
Resztę dnia spędzam na zamartwianiu się o żonę i o to czy ją wpuszczą do kraju. Ja tu jestem służbowo, ale jej przelot i pobyt pokrywamy z własnych środków, sam bilet wyniusł nas 2500 PLN (więcej niż moje miesięczne zarobki :| ) plus wiza i wyżywienie ogólnie chcemy się zmieścić w 6000 za całość (bo tyle mamy na koncie z prezentów ślubnych) dobrze, że w hotelu nie trzeba dopłacać za drugą osobę i internet.
Ma lądować o 2:00 więc o 2:05 czekam przy wyjściu terminala. Po baaardzo długich dla mnie 30 minutach w końcu jest. Moja radość jest ogromna.
wsiadamy do hotelowego Merca czekającego na przylatujących gości i wracamy. W hotelu spokojny kładę się spać, z Agą wtuloną w moje ramię, jest godzina 3:36.